http://teenannie.blogspot.com/p/czytelnicy.html

czwartek, 12 lutego 2015

Przypadek?

Ze snu wyrwało mnie skrzypnięcie drzwi. "Pewnie ciocia wychodzi do sklepu." skwitowałam. Przekręciłam się na bok. Po chwili do mojej głowy powróciła pamięć. Spojrzałam na kalendarz: czwartek. "Chwila, chwila.. Poniedziałek, wtorek, czwartek? Gdzie środa!?" Ptak, uderzenie, szpital. W mojej głowie ukazywały się szybko znikające obrazki, które ekranizowały minione wydarzenia. "Ptak!" -rozejrzałam się wtórnie po pokoju.
-Dupa! Co jest grane!- krzyknęłam w pokoju. Nie wiedziałam co się dzieje, czy wszystko było snem? Czy ktoś mi dosypał czegoś do napoju? Czy wariuje? Szybko dopadłam telefon,godzina 10. Weszłam w skrzynkę odbiorczą, poczułam niepokój, przecież nie usuwałam wiadomości od tego "cichego adresata". Myślałam, że zwariowałam. Wszystko na to wskazywało. Pamiętam trochę jak przez mgłę poniedziałek.. Zaczęła boleć mnie głowa. Zauważyłam, że jestem w samej bieliźnie. Czarne majtki były wykończone koronką, biustonosz doskonale opinał mi mały, jędrny biust. Nagle usłyszałam skrzypnięcie podłogi, prowadzącej do mojego pokoju. "Joanna."  pomyślałam. Usiadłam na łóżku, pościel odgarnęłam na podłogę. Wstałam uchylić okno, mimo tego iż byłam prawie naga a na dworze panował chłód. Po chwili jednak dopadła mnie świadomość, że skoro jest godzina 10 to ciotka jest w sklepie. Zamieniłam się w słup soli. Rozległ się dźwięk stukania w drzwi. I się otworzyły. 
-Cześć, cześć! Jak się czujesz ? Co z gołym tyłkiem paradujesz?- zaśmiała się Diana
-Co straszysz ludzi ty wariatko jedna!- zaśmiałam się. Zarzuciłam na siebie szlafrok.
-Ja Ciebie też, sąsiadeczko. Więc jak się czujesz?- zapytała.
-Normalnie, trochę boli mnie głowa, nic poza tym. - napiłam się wody z butelki.
-Byłam u Twojej cioci w sklepie, pomyślałam, że wpadnę. A tu taka niespodzianka! Przywitały mnie pośladki.- rzuciła we mnie poduszką. Diana, to bardzo energiczna dziewczyna. Rude włosy doskonale oddają jej charakter. - Ubieraj się.- rzuciła.
-Po co?- zapytałam.
-Po nico. No ubieraj! Jedziemy na shopping. W końcu w sobotę jest impreza.- odpowiedziała.
-Ale ja nawet nie pytałam cioci..- zawahałam się.
-Spoko luz, mój pośladeczku. Nie po to, byłam u niej w sklepie. Pozwoliła Ci, pod warunkiem, że się dobrze będziesz czuć. Dała Ci nawet stówę na stylówkę. - rzekła szybko, otwierając szafe i przeglądając ubrania. Nie zdążyłam nic powiedzieć, kiedy wyjęła z szafy czarne rurki z wysokim stanem, bluzkę 3/4 jasno różową oraz dłuższy szary kardigan. - Załóż- rzuciła kobieco.
W czasie kiedy ja się ubierałam, przyniosła mi grzanki z herbatą. Szybko pomalowałam delikatnie twarz i związałam włosy w luźny koczek. Wzięłam gryza grzanki i popiłam ciepłą herbatą. Kiedy wrócił mi rozum, zapytałam:
-A w ogóle skąd ciotka miała aż tyle pieniędzy?
- A no, mówiła,że Karolina wysłała pierwsze pieniądze. - tak szybko? pomyślałam. No cóż, nie chcąc tracić czasu, ubrałam zimową kurtkę, buty emu, chwyciłam za torbę i zamknęłam drzwi na klucz. Na dworze było chłodno, chociaż świeciło delikatnie słońce. Miło było czuć promienie na swojej twarzy.
Wsiadłyśmy do auta i rozmyślałyśmy w czym pójdziemy na imprezę. W centrum handlowym czas zleciał szybko i przyjemnie, spotkaliśmy naszych znajomych i poszliśmy na kawę. Diana upolowała na wyprzedaży śliczną sukienkę, była w stylu "małej czarnej". Wyróżniały ją ćwieki oraz gruby pasek w tali. Ja nie byłam wielką fanką sukienek, kupiłam jedynie spodnie z dziurami i czarny top. Z racji tego, że koncert był rockowy wybrałyśmy ciemne ubrania. Została mi jeszcze połowa pieniędzy, więc pomyślałam, że zostawię je na bilet oraz na jakiegoś drinka. 
Mieliśmy wracać gdy nagle chłopak Diany spotkał nas przy wejściu. Poprosił abyśmy pomogli dobrać mu buty na koncert. Nie miałam na to najmniejszej ochoty, ale Diana ubłagała mnie, mówiąc, że to dobra okazja by się lepiej poznać. Szczerze, nie przepadałam za Erykiem. Nie mogę zaprzeczyć, że nie był przystojny. Był trochę wyższy od sąsiadki z męskimi rysami twarzy. Widziałam, jak w sposób fizyczny pociągał Dianę. Może dlatego tak szybko poszli razem do łóżka? Kto wie. W kwestii sexu byłam amatorką, tak to jest jak się jest dziewicą. 
Po dwugodzinnym wybieraniu obuwia wyszliśmy ze sklepów. I niby to dziewczyny spędzają długo czas na zakupach ?! pomyślałam. Mimo tego nawet dobrze się bawiłam. Było już ciemno, dochodziła 18. 
- Wskakuj do auta Nastia, zawiozę Cie do domu.- wysłała mi buziaka Diana. Jadąc słuchałyśmy radio. Muzyka grała trochę głośno. Lubiłyśmy śpiewać piosenki na cały głos. Zaczął padać deszcz. Przejeżdżałyśmy obok Czarnego Lasu.  Radio zaczęło szumieć. Nagle coś wielkiego wyleciało nam na drogę Chwila nieuwagi i wpadliśmy w poślizg. Samochód obrócił się o 360 stopni. Zaczęłyśmy krzyczeć. Samochód uderzył bokiem o znak drogowy. Tylna szyba rozsypała się w drobny mak. Auto zatrzymało się. Myślałam, że ze strachu umrę.
-Chcesz nas zabić kretynko! - zaczęłam w amoku krzyczeć. Spojrzałam na Dianę, jakby wyzionęła ducha. - Przepraszam.- dodałam. Byłyśmy w szoku. Diana chciała wysiąść z auta.
- Co Ty robisz?- zdziwiłam się.
- A jak to był człowiek! - tępo na mnie patrzyła.
-Poczekaj wyjdę z Tobą. - zaproponowałam.
Wyszłyśmy z auta, włączając latarki w telefonach. Diana poświeciła na ulicę, kiedy ja przyglądałam się samochodowi. Złapała mnie za rękę. Krew.. Deszcz rozmył krew, tak że wydawało się jej strasznie dużo. Nigdzie nikogo nie było. Przeszłyśmy kilka metrów od auta, aby się upewnić. Krzyknęła:
- Jest tu ktoś!?- cisza. Wyglądało to na jelenia bądź sarnę. Odetchnęłyśmy z ulgą. 
-Samochód. -rzuciłam. Podbiegłyśmy do niego. Tylna szyba cała w kawałkach, bok był dziwnie wgnieciony, myślałam, że uderzyliśmy o znak, ale w pobliżu żadnego nie było. Diana zatkała okno kocem, by nie napadało za bardzo do auta. Kiedy miałyśmy wsiadać do auta na moim siedzeniu leżał medalion. Nie powiem, był nie za ładny. Ale skąd on się tu wziął? pomyślałam.
-Spadamy stąd!- Diana krzyknęła i odpaliła auto. Do końca drogi do domu nie przytrafiło się nic więcej. Milczałyśmy.
W domu nie zastałam jeszcze cioci. Zaczęłam zmywać naczynia zapominając o medalionie. Zrobiłam cioci kolacje, wiedziałam, że będzie zmęczona. Miałam wyrzuty sumienia. że nie pomogłam jej dziś w sklepie. Włączyłam wiadomości. Znudzona usnęłam na wielkiej kanapie, w ubraniach i z medalionem w kieszeni.

7 komentarzy:

  1. A gdzie opis medalionu? ;C
    Uuu nie będę psuć i dedukować w co (mayby kogo ;) ) Diana walnęła samochodem xd
    pisz więcej xd
    czekam na dłuższy rozdział :D
    .
    .
    .
    kocham cię
    (zupełnie niepodobny do mnie przejaw emocji xd)
    ~A ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko w swoim czasie :) a ja Ciebie ;D ;* pisz, pisz :)

      Usuń
  2. Hej!
    Dopiero trafiłam na twojego bloga, ale powiem Ci, że chyba zostanę tu na dłużej :)
    Opowiadanie jest bardzo ciekawe, a ten rozdział, no po prostu brak słów :) Takie tajemnicze zakończenie... Czekam z niecierpliwością na nexta, mam nadzieję, że nie każesz mi długo czekać. :D
    Gdybyś chciała i miała chwilę czasu, serdecznie zapraszam do mnie, może ci się spodoba, byłoby miło ;)
    wtajemniczenipoczatekkonca.blogspot.com/
    Pozdrawiam i do następnego :**
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! :) dodały mi otuchy :)
      Oczywiście, że wpadnę :)
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  3. Tadaaa! niespodzianka ;)
    nominuje cię do LBA
    więcej tu :*
    http://magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com/p/stowarzyszenia.html

    OdpowiedzUsuń