http://teenannie.blogspot.com/p/czytelnicy.html

niedziela, 15 lutego 2015

Poznanie cz.1

"Ten tydzień był wyczerpujący, postanowiłam zwolnić. Chciałam coś zmienić, do końca nie wiedząc co. Siebie, znajomych, tryb życia, otoczenie? Chciałam by zmiany niosły za sobą "nową" mnie. " myśląc w ten sposób nie wiedziałam, że to będą aż takie zmiany.

Ze snu wyrwał mnie telefon. Szybko podniosłam się z sofy, nie zauważając nawet małej puchatej kulki na środku dywanu. Śpiącym głosem zapytałam: - Słucham?
- Cześć siostrzyczko! Jak miło w końcu Cię słyszeć.- odpowiedziała Karolina. W trakcie rozmowy wstawiłam wodę na kawę. Spojrzałam na godzinę: 6.00. "Pewnie ciocia zaraz wstanie."-pomyślałam.
-Halo jesteś tam?-zapytała Karolina z zaniepokojeniem.
-Naturalnie. Dopiero wstałam, sama rozumiesz.-rzekłam ziewając.
-Okej Maluchu, także tak jak mówiłam, w pracy wszystko dobrze, ładna dzielnica i przyjemni ludzie. Żyć nie umierać. A Ty jak tam? Pomagasz cioci?-dopytywała.
Rozmowa minęła miło i szybko. Najważniejsze, że u siostry wszystko było dobrze. Poczułam się winna, gdy zapytała czy pomagam cioci, dlatego też postanowiłam pójść z nią dziś do sklepu.
Po porannym wspólnym śniadaniu z ciocią udałyśmy się do sklepu.
Sklep znajdował się w centrum miasta. Nasze miasteczko było średnich rozmiarów. Było wszędzie zielono, znajdowały się tu różne groty oraz inne tajemniczych miejsca. Miasto żyło jedynie w centrum, na obrzeżasz panował spokój i cisza. Obrzeża zamieszkiwało bardzo mało ludzi, miedzy innymi ja z ciocią. Domy były stosunkowo daleko od siebie, jednak do domu Diany Murawskiej miałam zaledwie 700 metrów.
Sklep nie był duży. Stare drewniane drzwi dodawały mu uroku, magii. W środku panował zapach świeżo wyjętego z pralki prania. Po lewej stronie była długa lada, wszędzie były zawieszone tkaniny, nici i wstążki. Tylu kolorów nie widziałam w żadnym miejscu- od bieli, przez czerwień i zieleń po brąz, od tkanin świecących do matowych. Tyle tego było, że aż trudno zliczyć. Godziny otwarcia trwały od 8.30 do 18.30. Wydawać mogłoby się, że dosyć długo, aczkolwiek nigdy nie było dużego ruchu. Praca była nie zbyt męcząca, wręcz przeciwnie. Bardzo miło czasem porozmawiać z kimś obcym.
Moją pracą było układanie tkanin, obsługiwanie klientów oraz roboty przyziemne, czyli dbanie o porządek. Ciocia zajmowała się robotą papierkową, od poniedziałku do piątku pomagała jej Sylwia- młoda, ciepła kobieta.
Sobotnia praca minęła szybko. Po powrocie do domu zaczęłam szykować się na koncert. Do tego wydarzenia trzeba było pojechać 20 kilometrów za miasto. No cóż, Diana miała prawko więc czemu nie. Naszykowałam ubrania i poszłam wziąć długą kąpiel w wannie. Zdejmując z siebie ubrania, na podłogę upadł mi medalion. Zupełnie o nim zapomniałam. Kiedy już całkiem zdjęłam z siebie ubranie stanęłam przed wielkim lustrem. Lubiłam swoje ciało, mimo przeciętnego wzrostu 167 cm i 52 kg wagi uważałam siebie za ładną. Oczywiście nie obnosiłam się z tym, po prostu akceptowałam siebie taką jaką jestem mimo, iż miałam kompleksy. Lubiłam swoje nogi, które wydawały się nad wyraz długie. Zapaliłam wokół wanny świeczki zapachowe. Zanurzyłam się w lekko gorącej wodzie i zaczęłam bawić się pianą. Dosięgłam ręką medalion, by lepiej mu się przyjrzeć. Był zawieszony na długim połyskującym łańcuszku, kształt jego był owalny. Z przodu widniał napis, chyba po łacinie, nie wiedziałam, co oznacza, ciężko było się doczytać, gdyż medalion wyglądał na stary. Oprócz umieszczonego napisu był odcisk łapy, spowitej drutem kolczastym. Chyba tak, na to wyglądało. Miałam odłożyć już medalion, kiedy spostrzegłam, że medalion się otwiera. Długo nie myśląc otworzyłam medalion i wtedy zobaczyłam coś dziwnego. Przed moimi oczami ukazała się poświata, widziałam obcych ludzi, siebie, las. I nagle wyskoczyłam z wanny jak poparzona, ostatnim co zobaczyłam był wielki wilk walczący z innym wilkiem, a pośrodku stałam ja. Zaczęłam głęboko oddychać. Nie wiedząc czemu chciałam zobaczyć to jeszcze raz. Otworzyłam go znowu, lecz nic się nie stało. Widniał teraz zrozumiany dla mnie napis "zło wielkiego tchnienia, uchroni medalion tropiciela". Nie rozumiałam zupełnie nic. W mojej głowie panowała pustka. Postanowiłam poszukać informacji na ten temat w internecie, zaraz gdy dokończę kąpiel.
Po wyjściu z łazienki była już godzina 19. "Nie zdążę" pomyślałam i odstawiłam swój laptop na łóżko. Zaczęłam się malować. Diana napisała SMS-a: będę u Ciebie za 20 minut. Oczy podkreśliłam czarnym eyelinerem, włosy delikatnie pofalowałam i rozpuściłam. Nałożyłam na siebie kupione ubrania. Zeszłam na dół, pożegnałam się z ciocią Joasią:
-Lecę ciociu, uważaj na siebie.- uśmiechnęłam się.
-O której wrócisz moja droga?- spytała.
-Będę zaraz po koncercie.- rzekłam.
-Uważaj na siebie, nie masz jeszcze 18 lat, odpowiadam za Ciebie.- zaniepokoiła się.
-Spokojnie ciociu. to kwestia kilku miesięcy.- przytuliłam ją i zamknęłam drzwi na klucz. Diana czekała już w aucie wraz z Erykiem. No tak, w końcu to jej chłopak... Ruszyliśmy, poczułam jak coś uwiera mnie w pośladek. Wyjęłam z kieszeni stary, znaleziony medalion. Zaniepokoiłam się, jak on znalazł się w mojej kieszeni. Uspokoiłam się, gdyż możliwe, że w biegu wsunęłam go tam. Przejeżdżając obok Czarnego Lasu, przypomniałam sobie o SMS-ie od nieznajomego, który prawdopodobnie mi się przyśnił. Intrygowało mnie to, z drugiej strony lekko podniecało. Byłam zaciekawiona wydarzeniami ostatnich dni.
Podróż minęła całkiem dobrze, coraz bardziej przekonywałam się do Eryka. Bardzo fascynowało mnie jego poczucie humoru. Dotarliśmy przed budynek, w którym miała odbyć się impreza. Grali cudownie, każdy świetnie się bawił. Eryk kupił drinka, Dianie oczywiście sok. Usiedliśmy na czerwonych dizajnerskich sofach. W powietrzu czuć było seks, alkohol i energie, którą niosły głośniki. Kiedy wypiłam jedno drinka, Eryk zdążył wypić cztery. Zaczął dobierać się na kanapie do Diany. Nikogo to nie obchodziło, kto co z kim robi. Czując się nie zręcznie powiedziałam, że skoczę do łazienki. W łazience nikogo nie było, więc poprawiłam makijaż i spojrzałam na godzinę. Dochodziła 22. Napisałam cioci esa, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wracając na sale nie chciałam przerywać Dianie i Erykowi, ale ich już nie było. Zamówiłam więc drugiego drinka, wypiłam go szybko. Odczytałam SMS-a od Diany bym się nie martwiła, zajmie im to około godziny. Okej, zamówiłam trzeciego drinka. Czułam się już podchmielona. Zaczęłam tańczyć z innymi, cudowne uczucie. Nagle jeden namolny chłopak zaczął dotykać mojego tyłka, który w tych spodniach (muszę sama to przyznać) wyglądał nieziemsko. Nie podobało mi się to, więc go odepchnęłam. On nie odpuścił. Chwycił mnie za włosy i krzyknął "Milcz suko!". Nadepnęłam szpilką na jego nogę by się uwolnić, skonał. Chciał się już zamachnąć i uderzyć mnie w twarz, odwróciłam ją zamykając oczy, by przygotować się na ból. Lecz nagle ktoś uderzył go z taką siłą, że wypluł jednego zęba i osunął się na podłogę.
-Idziemy stąd!- usłyszałam znajomy głos. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jego- Alana. Jego oczy były przepełnione złością, rysy twarzy podkreślały jego męskość. A zapach... Ach zapach...  Chwycił mnie w pasie i zaczął prowadzić do drzwi, których mogłabym przyrzec, że wcześniej nie było.
_________________________________________________________________________________

CIĄG DALSZY W CZĘŚCI DRUGIEJ

8 komentarzy:

  1. Hej!
    Rozdział bardzo mi się podobał, mogłabym jeszcze czytać i czytać a tu nagle koniec :) Nie no, ja chcę więcej :D Czekam na nexta ;) I ciekawa sprawa z tym medalionem, no jestem bardzo ciekawa, jak to się wszystko dalej potoczy.
    Pozdrawiam,
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Ogólnie ten rozdział jest troszeczkę chaotyczny, gdyż jutro szkoła. Jak to mówią są sprawy ważne i ważniejsze :) zauważyłam także błędy stylistyczne teraz, ale poprawie w wolnym czasie. Mam nadzieje, ze spodobaja Ci się dalsze działy . Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. omomom ;3
    imię aktualnego Alana wyewoluowało po raz kolejny
    (nawiasem mówiąc focham się że mi nie powiedziałaś ;P)
    Ale to piękne imię *.*
    "Nadepnęłam szpilką na jego nogę by się uwolnić, skonał." - przy tym ja też skonałam xd
    Rozdział jest super,
    czekam na więcej słońce ;)
    ~A xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam zmienić ze względu na to, iż nie znałam w ogóle Norwegii :D zaczęłam od Polski. :) dodam w następny weekend, dzięki! :)

      Usuń
  3. Bardzo fajnie piszesz ;D
    Zaciekawił mnie ten Alan, fajna postać xD :3
    Kiedy następny rozdział? Chcę zobaczyć co będzie dalej ♥

    ~Pozdrawiam i życzę weny.
    Alice Blake. ---> http://zmienswojezycienazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!:)
      Następny rozdział w piątek/sobotę :)
      Myślę, że Cię zaciekawi :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  4. Hej!
    To jeszcze raz ja :D Właśnie zastałaś nominowana do Liebster Award. Gratuluję! :D
    Więcej informacji znajdziesz u mnie, tutaj:
    http://wtajemniczenipoczatekkonca.blogspot.com/2015/02/witam-wasnie-zostaam-nominowana-do.html#comment-form
    Pozdrawiam ;)
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Już drugi raz zostałam nominowana :*
      Odpowiem na te pytania wieczorem.
      Pozdrawiam gorąco ;*

      Usuń